poniedziałek, 30 maja 2016

#8 Bez słów

Tytuł: Bez słów
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2016

                                                                         Opis:
Czy są takie rany, których miłość nie zdoła uleczyć?



Archer, obarczony niewypowiedzianym cierpieniem, mieszka w swojej samotni blisko lasu. Jest przekonany, że tylko tyle mu zostało.
Do sennego, pobliskiego miasteczka przybywa Bree. Dziewczyna liczy na to, że w końcu odnajdzie rozpaczliwie poszukiwany spokój. Gdy spotyka Archera, jej początkowa nieufność zamienia się w rosnącą fascynację outsiderem. Próbując przedrzeć się przez warstwy niedostępności i dzikości, jakimi Archer przez lata zasłaniał się przed innymi, Bree powoli rozbiera go z kolejnych tajemnic.

Czy budzące się w ciszy uczucie uwolni ich od bolesnej przeszłości?


Bree to dziewczyna doświadczona przez życie. Dźwiga ciężkie brzemię, z którym ledwo może sobie poradzić. Co noc dręczą ją koszmary z przeszłości, nad ranem zamieniając się w przeraźliwie rzeczywiste halucynacje, odrywając ją od rzeczywistości i od tego, co dzieje się teraz. Wraz z wyjazdem z rodzinnej miejscowości pragnie jedynie spokoju, by zapomnieć o tym, co zmieniło jej życie. 

Archer od małego wiedział na czym polega ból i co się z nim wiąże. Nigdy nie miał łatwo, rodziców stracił już w dzieciństwie,następnie dorastał, mieszkając z wujem, lecz także on odszedł, zostawiając go samego jak palec. Odcinając się od ludzi, stał się wyrzutkiem, kimś z kim nie ma ochoty się przebywać. Żył na uboczu, boleśnie zdając sobie sprawę z tego, że nikomu na nim nie zależy. 

Kiedy dwójka przedstawionych wyżej bohaterów się ze sobą spotka, powstanie coś, czego dawno nie doświadczyli. Oczywiście nie będzie łatwo, bo każde z nich trzyma głęboko sekret, o którym najchętniej by zapomnieli. Czy pomimo przeciwności ta dwójka ma szansę na poznanie siebie nawzajem, jak i odkrycie własnego ja? Czy pomimo wszystkiego dadzą sobie szansę na lepsze jutro? To już musicie odkryć sami. 


Bez słów to jedna z powieści, które wzruszają, to mogę oznajmić już na wstępie. Dotyka naszej duszy, pobudzając nasze emocje. Jasno daje nam do zrozumienia, że głos, którym powinniśmy się kierować nie wychodzi z naszych ust, a najzwyczajniej z serca. Ta książka jest prosta, naprawdę, nie ma tu większych komplikacji. Liczy się tylko to, co pochodzi z naszej najwrażliwszej części nas.
Czym jestem zaskoczona? Tym, że pierwszy raz spotykam się, gdzie tym nieśmiałym jest chłopak, nie dziewczyna. I jest to bardzo fajna odmiana, ale czasami nie mogłam zrozumieć Archera, choć cały czas się starałam. Może gdybym była na jego miejscu inaczej bym zareagowała. 

Większość rozdziałów jest pisana z perspektywy Bree, choć kilka jest także ze strony Archera. Język jest prosty, wpasowuje się idealnie. Niestety bohaterowie sami w sobie nie urzekli mnie w żaden sposób. Może jestem zbyt ostra, ale po takich zachwytach nad tą książką, spodziewałam się niemal arcydzieła. A zamiast tego otrzymałam  fakt, piękną historię, ale nie miała w sobie czegoś szczególnego. 

Nie można powiedzieć, że ta powieść jest zła, bo nie jest, ale nie zżyłam się z bohaterami. Akcja przeskakiwała, a ja czułam się tak samo jak zaczynałam czytać tę pozycję. Dopiero na dokładnie 334 stronie moje emocje zaczęły buzować, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Jestem zawiedziona, że stało się to tak późno. Praktycznie sama końcówka mnie urzekła totalnie, ale warto było czekać do końca, to muszę przyznać.

Z jednej strony ta książka jest czymś niezwykłym, zaś z drugiej czymś, co wprawiło mnie w odrętwienie. Cały czas zastanawiam się, czy ta pozycja wniosła coś do mojego życia... Z pewnością poruszyły się te struny wrażliwej mnie, otwierając moje serce na piękno, które znajduje się w nas samych. Tę powieść mogę porównać do delikatnej stokrotki. Wystarczy jeden zły ruch, by ją zdeptać i  zniszczyć , lecz ona kiedyś powróci i wyrośnie na nowo. Tacy właśnie są bohaterzy. Podatni na ból, lecz nie poddają się tak łatwo z trudem życia. 

Przyznam szczerze, że z tą recenzją miałam niemały problem. Bo jest to książka, która porusza, ale tylko w odpowiednich momentach. Ale kiedy przyjdzie na nie czas, zdecydowanie było warto na nie czekać. Nie będę Wam tej powieści polecać/nie polecać, po prostu musicie się przekonać sami, czy przypadnie Wam do gustu, a wiadomo, że bywają one różne.




28 komentarzy:

  1. [Bez słów] czytałam i muszę przyznać, że mi się spodobała. :) Pokochałam Archera, za to uważam, że wątki erotyczne wepchnięto tutaj po prostu niepotrzebnie. Za to motyw z językiem migowym? Kocham! <3

    Królik z http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/
    *nie chciałam się chwalić, ale dziś pojawi się tam przedpremierowa recenzja wspaniałej książki. To tak, żebyś wiedziała :D*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same w sobie te wątki aż tak nie przeszkadzałyby mi, gdyby było ich mniej. Miałam wrażenie, że odkąd ich relacja stała się bliższa, robili cały czas to samo *If you know what I mean*. :D
      Ps, dzięki za informację, oczywiście na bloga wpadłam ^^

      Usuń
  2. Czytałam ją niedawno i muszę przyznać, że w pełni zgadzam się z Twoją recenzją :) Dopiero od pewnego momentu zaczęłam odczuwać więcej emocji, wcześniej bywało dość różnie. Wydaje mi się również, że za dużo było tych odległych przeskoków czasowych pod koniec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat przeskoki nie przeszkadzały, wręcz mile się czytało wtedy. Ale fakt, niektórym mogło się to po prostu nie spodobać. ;)

      Usuń
  3. Właśnie czytam tę książkę. Na razie jest przyjemna, ale nie powaliła mnie na kolana. Muszę jednak przyznać, że okładka jest wspaniała (i to nie ze względu na las ani jezioro).

    Pozdrawiam
    The-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta okładka jest obłędna, jedna z lepszych jakie widziałam z NA. Wydaje się taka... tajemnicza i jednocześnie fascynuje ;)
      Również pozdrawiam! ^^

      Usuń
  4. Książkę mam na swojej półce, ale jeszcze sobie trochę poczeka. Przeczytam, jak minie ta cała ekscytacja nią, chociaż spotykam i recenzje podobne do Twojej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie poczekaj. Nie rób sobie wielkich nadziei *niestety ja to zrobiłam* by książka Cię nie zawiodła. :)

      Usuń
  5. Uwielbiam tę książkę. Właśnie się przymierzam do tego, żeby ją powtórzyć. Ma coś w sobie ten Archer, nie da się ukryć... Strasznie wzruszają mnie takie historie, a od kiedy przeczytałam "Archer's Voice" i "Maybe Someday" zapragnęłam znać język migowy.
    Pozdrawiam, Katia (zaczytana-i.piszecomysle.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sam pomysł na to, coś cudownego. Od razu taka historia przechodzi na wyższy poziom, autorka również ma trudne zadanie, by ukazać, że nawet bez słów można kochać, a nawet bardziej.
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. Mi książka podobala się i to bardzo. Zresztą już tak mam, że tego typu książki przypadają mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, myślę, że gdybym nie miała aż takich wielkich oczekiwań, książka bardziej by mnie oczarowała. :)

      Usuń
  7. Czytałam Stingera tej autorki i był naprawdę genialny także tę książkę też z pewnością przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytałam, ale skoro genialny, wypadałoby także zapoznać się z tą książką Pióro Sheridan jest naprawdę lekkie i przyjemne do czytania. :)

      Usuń
  8. Spodziewałem się właśnie takiej wysokiej oceny.
    P.S Niesamowite jest to zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja skrycie liczyłam na wyższą, ale musiałam być ze sobą szczera. I dziękuję bardzo. :)

      Usuń
  9. A mnie jakoś od początku nie ciągnęło do tej książki. Sama nie wiem dlaczego, ale jakoś, ani nie zachwycam się okładką jak niektórym się zdarzało, ani fabułą.

    Pozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w sumie dobrze. Możesz po nią sięgnąć teraz, później, albo wcale. Jeśli lubisz NA to jednak polecam, bo jak na ten gatunek historia jest naprawdę wzruszająca. ;)
      Również pozdrawiam! ^^

      Usuń
  10. Jest to jedna z moich ulubionych powieści 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to fajnie! Myślę, że ta książka też w pewnym sensie jest dla mnie szczególną. ;)

      Usuń
  11. W swojej recenzji przyznałam ''Bez słów'' również 7/10, tak samo jak w twoim przypadku, plusem była ta ''odwrócona rzeczywistość'' gdzie to nie bohaterka a bohater jest tym nieśmiałym ;)

    Pozdrawiam cieplutko Klaudia zhttp://klaudia-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to piona! Też bardzo spodobała mi się ta odwrócona rzeczywistość, miła odmiana dla czytelnika.:)
      Również pozdrawiam cieplutko! ^^

      Usuń
  12. Nie czytałam tej pozycji, ale po przeczytaniu Twojej recenzji coś mnie do niej ciągnie. Myślę, iż z czasem ją przeczytam, by wyrobić sobie własną opinię na jej temat.
    Pozdrawiam serdecznie- strefawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie to jest najlepsze wyjście, wyrobienie własnej opinii. Ja jedynie mogę cicho zachęcać, jeśli lubisz pozycje w stylu new adult z romansem. :)
      Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  13. Ogromnie mnie zachęciłaś, z pewnością kiedyś po nią sięgnę. Mam nadzieję, że mi się spodoba :D
    pozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się z pewnością zapoznać z tą książką. :) Mam nieco mieszane uczucia, ale jest to coś świeżego i inny punkt widzenia na tego typu historie. :)
      Również pozdrawiam!:>

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń