czwartek, 28 marca 2019

#51 Kołysanka z Auschwitz




Tytuł: Kołysanka z Auschwitz
Autor: Mario Escobar
Liczba stron: 240
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2019





Opis:
Niemcy, 1943 rok. Helene Hannemann budzi swoje dzieci, aby zaczęły szykować się do szkoły. Jej mąż Johann niedawno stracił pracę i nie ma szans na nową ze względu na swoje romskie pochodzenie. Jednak zanim rodzina Hannemann rozpocznie kolejny dzień, ich codzienność przerywają mundurowi wysłani przez SS.
Johann razem z pięciorgiem dzieci mają zostać zesłani do Auschwitz, ponieważ w ich żyłach płynie romska krew. Helene jest czystej krwi Niemką i może zostać, a mimo to dobrowolnie postanawia opuścić dom razem z najbliższymi. Wszyscy trafiają do nazistowskiego obozu koncentracyjnego.
Johann zostaje oddzielony od reszty rodziny, a Helene jako wyszkolona pielęgniarka zostaje
wyznaczona przez doktora Mengele do prowadzenia obozowego przedszkola. Nie ma złudzeń co do brutalnych zamiarów tego człowieka. Chce jednak dać tym małym niewinnym istotom choć cząstkę nadziei oraz poczucie normalności.
Inspirowana życiem Helene Hannemann opowieść o heroicznej kobiecie, której odwaga i miłość rozświetliły najgorsze mroki historii.

źródło: lubimyczytac.pl
 Zaledwie tydzień temu czytałam powieść o II wś i los chciał, że przypadkowo wpadła mi w ręce kolejna pozycja o tej tematyce. Mowa tu o Kołysance z Auschwitz. Niezwykle krótka książka, ponieważ ma 240 strony, co z początku mnie speszyło, gdyż jestem najzwyczajniej przyzwyczajona do dużo dłużych pozycji. Jestem zdania, że aby zbudować wielopłaszczyznowe dzieło, potrzeba m.in. rozbudowanej fabuły, akcji -  z początku wolnej, następnie przyspieszającej, sporo napięcia. Więc jakie było moje zdziwienie, że ta opowiastka w pełni mnie usatysfakcjonowała jako czytelnika. Zapewne użyłam złego określenia, gdyż słowo opowiastka niezbyt tu pasuje. To powieść oparta na faktach, to rzeczywiście się wydarzyło.

Co innego czytać powieść o tematyce II wś, gdy autor puścił wodze fantazji, wykreował coś zupełnie nowego, lecz nadal prawdopodobnego do wydarzenia, a zupełnie inaczej traktujemy powieść, gdy mamy świadomość, że te postacie są prawdziwe, wydarzenia w 90% identyfikują się z historią. Mamy pewien mętlik i myśli Jak to możliwe? Straszne. Jakim cudem mogło się to wydarzyć!?



Kołysanka z Auschwitz jest napisana bardzo prostym językiem, może to lepiej, książki oparte na faktach brzmią wtedy o wiele wiarygodniej. Lecz jednocześnie autor całkiem dobrze zobrazował strach panujący w obozie, skłonności do robienia jak najpodlejszych rzeczy, by jedynie przeżyć, smutek matek, a także iskierki nadziei i miłości, które do końca pozostały gdzieś ukryte w ludziach. Postacie według mnie odrobinę papierowe, to własnie jeden z minusów posługiwania się prostym językiem. Co prawda jak napisałam wyżej, autor poradził sobie z przedstawieniem emocji u postaci, ale same ich sylwetki były nieco zamglone, brakowało mi czegoś, dzięki czemu mogłabym poznać bohaterów bardziej, nieco zżyć się z nimi. 

Narracja jest pierwszosobowa, prowadzi ją Helene, Niemka i założycielka przedszkola w Birkenau oraz matka piątki dzieci, których ojciec był Romem. Niewiarygodne, a jednak nawet w tamtych czasach również można było spotkać ludzi, którzy kierowali się nie rasą, a jednak tym, jaki człowiek jest wewnątrz, patrząc jedynie na jego serce i czyny. Lecz początek książki to parę słów ze strony doktora Mengele, który miał znaczny wpływ na losy obozu, Helene, dzieci tam przebywających.


Bardzo podobają mi się objaśnienia historyczne na końcu książki, uwielbiam historię i naprawdę w moich oczach książka zdobyła u mnie uznanie. Do tego wydanie jest naprawdę solidne, w twardej oprawie, wizualnie bardzo podoba mi się kolorystyka, a na półce wygląda znakomicie.

Podsumowując, Kołysanka z Auschwitz to opowieść oparta na faktach, porusza serca czytelników, wywołuje wzruszenie czy smutek, lecz nie jest bez wad. Jednakże czasem nie musi być coś arcydziełem, by satysfakcjonowało czytelnika. Jestem naprawdę zadowolona, iż mogłam przeczytać tak dobrą książkę, pomimo małej objętości i chętnie polecę ją fanom pozycji historycznych, szczególnie zainteresowanych tematyką II wś. Książka jest o tyle ciekawa, że nie opowiada losów Żydów, jak zazwyczaj bywa, lecz Romów, o czym często zapominamy, że byli również prześladowani. Zapomniałam wspomnieć wcześniej, że właśnie w Kołysance w Auschwitz możemy porównać jak wyglądały różnice w traktowaniu obu narodów. 



                                 Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Kobiece


15 komentarzy:

  1. Ta powieść napisana oparta na wspomnieniach zdecydowanie mnie zainteresowała. Bardzo dziękuję za tę propozycję i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele o tej ksiazce słyszałam, moze nawet wypadałoby przeczytac, ale boje sie takich ksiazek. Boje sie tego, co jest w tych wpspomnieniach, jakie okrucieństwa. Raczej nie siegam po tematyke tak smutna, bo na wieczór wole cos, co mnie rozluźnia.
    Pozdrawiam, ELi https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa tej książki.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam, na pewno wywoła we mnie wiele emocji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że powstają takie książki, musimy ciągle przyswajać sobie tematykę wojenną, aby nigdy nie zapomnieć o tych strasznych czasach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na rynku czytelniczym ostatnio coraz więcej powieści o tej tematyce, pisane z różnych perspektyw i bardzo dobrze:)

      Usuń
  6. nie często sięgam po taką tematykę, ale tutaj skusiłam się właśnie przez te niewielkie rozmiary... i szczerze zrobiła na mnie wrażenie! miała wszystko co tak niewielka książeczka o tej tematyce mieć powinna. Była to ciężka lektura właśnie ze względu na temat, ale na pewno warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń