piątek, 22 marca 2019

#50 Światło, którego nie widać

Tytuł: Światło, którego nie widać 
Autor: Anthony Doerr
Liczba stron: 640
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2015 






Opis:
 Marie-Laure mieszka wraz z ojcem w Paryżu, jako sześciolatka traci wzrok i odtąd uczy się poznawać świat przez dotyk i słuch. Pięćset kilometrów na północny wschód od Paryża w Zagłębiu Ruhry mieszka Werner Pfennig, który jako mały chłopiec stracił rodziców. Podczas jednej z zabaw Werner znajduje zepsute radio, naprawia je i wkrótce staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu radioodbiorników. Odtąd Werner poznaje świat, słuchając radia.
Kiedy hitlerowcy wkraczają do Paryża, dwunastoletnia Marie-Laure i jej ojciec uciekają do miasteczka Saint-Malo w Bretanii. Werner Pfennig trafia tam kilka lat później. Służy w elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji radiowych. Podczas nalotu aliantów na Saint-Malo losy tej dwójki splatają się…    

źródło: lubimyczytac.pl


Czy książki o tematyce II wś są w stanie jeszcze zaskoczyć czytelnika? Sądziłam, że nie. Na swej drodze miałam styczność z wieloma powieściami o wojnie i po pewnym czasie widziałam pewien schamat, coś podobnego, przez co na pewien czas zrezygnowałam z tych książek. 

"Światło, którego nie widać" wpadło w moje ręce niespodziewanie, chciałam przeczytać coś ze swej listy "do przeczytania" i jakoś padło akurat na tę pozycję. Recenzje miała pochlebne, więc stwierdziłam, czemu nie? Tak oto przeżyłam niesamowity czas na studiowaniu uliczek Paryża, liczeniu studzienek, szukaniu ślimaków, a pośród tego słyszałam w tle latające samoloty, burzone kamienice i dźwięki fortepianu... 

Ta niezwykła książka dostarczyła mi wielu emocji, pomimo swej prostoty. I nie chcę, żeby zabrzmiało to, jak jakiś zarzut, o nie! Uwielbiałam opisy dotyczące przyrody, wojny, miały w sobie coś prostego, przez co strony leciały jedna za drugą, a jednocześnie czułam się jak w jakimś odległym wielobarwnym świecie dostępnym tylko dla mnie. Autor nie skupił się na samej wojnie, ale na tym, co dzieje się z ludzkimi marzeniami i przyrodą, jak wszystko potrafi się zmienić w ułamek sekundy. 


Główną bohaterką jest Marie-Laure, niewidoma ruda dziewczyna, która świat poznaje za pomocą dotyku, słuchu i zapachu. Od dzieciństwa lubi ręczne łamigłówki, czyta powieści o podróży przez oceany. Z drugiej strony, z odległego sierocińca pojawia się Werner, białowłosy znawca drutów i drucików, miłośnik nauk ścisłych, który po czasie konstruuje wynalazki. Oboje muszą opuścić swoje miejsce zamieszkania i zderzyć się z okrutną rzeczywistoscią, która odbierze im zapewne najbliższych, ludzi, którymi się otaczali. Autor ciekawie ich wykreował, żaden bohater nie jest idealny, ktoś kuleje, ktoś jest ślepy, ktoś ma odstające uszy. Zbyt często spotykam się z wyolbrzymianiem atutów postaci, szczególnie w wyglądzie, miła odmiana czytać coś, co jest zbliżone do rzeczywistości. I co ważne, każda postać ma własną rolę do odegrania, ma własną historię, nie znajdujemy się w theatrum mundi. 

Przyznam, iż z początku wydawało mi się, że wieje... nudą. Śledziłam opisy, przeżycia bohaterów, jednocześnie próbując znaleźć jakikolwiek wspólny punkt zaczepienia, coś, co w końcu będzie wspólnym ogniwem. Może chciałam się za bardzo spieszyć, przez ostatnie przeczytane przeze mnie powieści new adult, przyzwyczaiłam się, że wszystko leci jedno za drugim. Tu jest inaczej. Należy się delektować każdym rozdziałem, które zresztą mnie zaskoczyły, ponieważ są stosunkowo krótkie. Więc dopiero po czasie doceniłam tę powieść, przyznaję się bez bicia. Ale doceniłam ją do tego stopnia, że po przeczytaniu pozostała we mnie pewnego rodzaju pustka, co zdarza się u mnie rzadko. Coraz ciężej mnie zaskoczyć, czy tak wyglądają lektury doświadczonego mola książkowego? 

Z opisu książki wnioskowałam także, iż będzie to historia stricte o miłości, rozumiecie, uczucie w czasach wojny, wiele dramatyzmu. A wcale tak nie było, cała opowieść skupiała się na czymś innym, a najsilniejsza miłość jaka została tu ukazana, to ta do rodziny, ojców, rodzeństwa. 

Otwórzcie oczy i popatrzcie na to, co możecie zobaczyć, nim zamkniecie je na zawsze

Podsumowując, "Światło, którego nie widać" to powieść warta przeczytania, dla niecierpliwych będzie małym wyzwaniem, dla cierpliwych ukojeniem na długi wieczór. Prostota zachwyca, a opisy pobudzają wyobraźnię, nadal w głowie lecą mi ciche dźwięki fortepianu... Myślę, iż jednocześnie daje do myślenia, skłania człowieka do refleksi - jaki mamy cel w życiu? Czy nie lepiej zrobić coś teraz, niż gdy będzie za późno? Mam nadzieję, że choć odrobinę mogłam zachęcić do lektury, pomimo iż książka liczy ponad 600 stron, miałam wrażenie jakbym przeleciała przez nią w 5 sekund. Oszałamiające.



26 komentarzy:

  1. Wojna to nie tylko daty i fakty historyczne. To przede wszystkim dramat ludzi, którzy mieli pecha żyjąc w tych czasach. Miejsce, historia i klimat tej powieści sprawiają, że z zainteresowaniem sięgnę po te książkę. Dziękuję za ciekawa propozycję i pozdrawiam, Zdzisław www.krainslowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki raczej nie przeczytam, zupełnie nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w kolejnych recenzjach znajdziesz coś dla siebie, pozdrawiam.

      Usuń
  3. Jeśli jest emocjonalna, to dla niej lepiej, albowiem czuję, że się polubimy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Parę lat temu wypożyczyłam z biblioteki i jedynie moja mama zdążyła ją przeczytać. Może powrócę do niej i dam jeszcze jedną szansę :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może warto dać kolejną szansę, kto wie. :) Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Z książek osadzonych w realiach wojennych nauczyłam się więcej niż z lekcji historii więc po tę też z przyjemnością sięgnę :)

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, to dzięki nim pokochałam historię. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Raczej sobie odpuszczę. Tym razem nie czuję się specjalnie jakoś zainteresowana :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię tematyki Drugiej Wojny Światowej, a jednak sposób w jaki opowiedziałaś o tej pozycji, sprawił, że mam ogromną ochotę na jej lekturę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zachęcam, myślę, że nawet osoby nielubiące tematyki II wś znajdą coś dla siebie. Pozdrawiam

      Usuń
  8. Zbieram się do tej książki, ale póki co mam za dużo pozycji do recenzji, więc ta czeka na lepsze dni. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    P.

    www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za książkami, których akcja toczy się w czasach II wojny światowej, ale Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia, bo chciałabym ją przeczytać, ale obawiam się, że mogłabym nie dotrwać do końca :) Ale świetna recenzja.
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładkę widziałam nie raz, ale nigdy nie interesowałam się treścią. Nawet nie przypuszczałam, że porusza temat wojny. Myślę, że kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka też wiele razy migala mi przed oczami, swego czasu glosno bylo o tej ksiazce, pozdrawiam.

      Usuń
  12. Skoro polecasz to tym chętniej sięgnę po tę książkę, już dawno miałam ją przeczytać..

    OdpowiedzUsuń
  13. ostatnio dodałam ją do listy do przeczytania, sięgnę na pewno, ale muszę mieć do niej klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, w takim razie zawczasu życzę miłej lektury. Pozdrawiam

      Usuń