Tytuł: Nie poddawaj się
Autor: Rainbow Rowell
Liczba stron: 512
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Simon Snow rozpoczyna właśnie ostatni rok nauki w Szkole Czarodziejów w Watford. Nie żeby przez ostatnie kilka lat jakoś bardzo się podszkolił – wciąż słabo radzi sobie z różdżką, w dodatku nieustannie coś podpala albo sam wybucha. Na domiar złego porzuca go dziewczyna, a jego mentor nie daje znaku życia. Simon zupełnie nie wie, dlaczego akurat on uznawany jest za najpotężniejszego czarodzieja, skoro każde z jego życiowych przedsięwzięć to porażka.
Ale gdy w Świecie Magów zaczyna wrzeć, Simon musi sprostać wyzwaniu i zapanować nad sytuacją. Nie pomaga przeczucie, że Baz, jego współlokator, a zarazem największy wróg, prawdopodobnie knuje coś za jego plecami.
Ale gdy w Świecie Magów zaczyna wrzeć, Simon musi sprostać wyzwaniu i zapanować nad sytuacją. Nie pomaga przeczucie, że Baz, jego współlokator, a zarazem największy wróg, prawdopodobnie knuje coś za jego plecami.
Po niezbyt udanym spotkaniu z Eleonorą i Park jak i Fangirl, miałam ogromne nadzieję, co do Nie poddawaj się, czyli pozycji, która jest delikatnie związana z Fangirl.
Nie poddawaj się to książka, do której z pewnością będę powracać, ze względu na cudowny magiczny klimat i niezwykle lekką fabułę, która nie jest ani zbyt banalna, ani zbyt poplątana - po prostu w sam raz. Jest to bardziej pozycja dla młodzieży w stylu Harry'ego Pottera, choć nie nazwałabym Carry on[oryginalny tytuł] kopią.
Bohaterowie zostali bardzo ciekawie zarysowani, możemy ich poznać jeszcze bliżej za sprawą rozdziałów, które prowadzone są z różnych perspektyw. Niektóre postacie polubiłam bardziej, niektóre mniej. Moim faworytem jest zdecydowanie Baz, czyli typowo czarny charakter, ale jednak nie do końca. Natomiast najmniej polubiłam Agathę, zbyt dużo razy mnie irytowała i tylko czekałam, aż zniknie.
Nawet nie umiem zliczyć, ile razy uśmiałam się albo nieco wzruszałam przy tej lekturze. Zdecydowanie to jeden z lepszych lekarstw na jesienną chandrę! Magiczne zaklęcia, które są tak nietypowe, że aż absurdalne, ubawiły do łez, a przygody Simona Snowa napełniły mnie pozytywną energią.
Nie poddawaj się to niezwykle ciepła opowieść o przyjaźni, magii i tajemniczych zagadkach. Znajdziemy tu interesujących bohaterów, niebanalną fabułę oraz cudowny klimat, dzięki któremu możemy przemienić się w czarodziejów. Nie jest to pozycja z szybką akcją, lecz na pewno nie można się przy niej nudzić. Dla osób, które lubią się pośmiać i czytać fanficki, jest to powieść idealna. Prosty język i podział na rozdziały sprawia, że czyta się niezwykle szybko, ale też z uśmiechem na twarzy. Idealna lektura dla młodzieży w szare i deszczowe dni!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu HarperCollins
Być może warto byłoby poczytać o świecie czarodziejów i zobaczyć jak inaczej można go przedstawić niż w Harrym Potterze. Oczywiście czarne charaktery są zawsze ciekawie napisane, łamią stereotypy i być może dlatego są one przeważnie ubóstwiane w książkach. Z jednej strony piszesz, że książka ma powolna akcję i przewidywane momenty, a to już dla mnie pewnego rodzaju ostrzeżenie. Czy aby na pewno warto? Z drugiej jednak ciekawi mnie czarodziej- łamaga, czarny charakter i to jak świat czarodziejów wygląda oczami innej autorki. Myślę, że w przyszłości dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
Zdecydowanie warto dać szansę tej powieści, na taką jesienną pogodę to rozwiązanie prawie że idealne. ;-)
UsuńPozdrawiam!
Dlaczego mi nie wyskakiwały Twoje posty? O.O Musiałam jeszcze raz cię zaobserwować i mam nadzieję, że teraz będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę przekonać się do tej książki. Może kiedyś spróbuję, no kto wie. :P
Jools and her books
A nie wiem czemu. :D Nic na siłę, może kiedyś się skusisz. ;-)
UsuńO właśnie mam zamiar zacząć dzisiaj tą książkę. Widzę, że Ci się spodobała, więc mam nadzieje, że ze mną będzie tak samo :)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję! ;-)
UsuńMuszę się w końcu zapoznać z twórczością pani Rowell. Ta książka mnie bardzo interesuje (szczególnie, że jestem fanką HP), ale chyba najpierw warto sięgnąć po "Fangirl". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa akurat fanką HP nie jestem, a przynajmniej nie książkową, bo filmy uwielbiam. :) Tak naprawdę nie ma znaczenia, po co sięgniesz najpierw, bo obie pozycje są zupełnie inne, tylko jeden wątek jest częściowo wspólny. ;-)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo pozytywna dawka dobrej historii :)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie! ;-)
UsuńI jak tu nie czytać "kontynuacji" Fangirl? jak dla mnie to obowiązek!
OdpowiedzUsuńChyba zapoluję na Targach :)
Też czułam się zobowiązana. :D Zazdroszczę obecności na targach, ja niestety nie mogłam . ;/
UsuńRoowel ma taki osobliwy, niewymuszony styl, zakochałam się w Eleonorze i Parku, ale już Fangirl mnie nie urzekło :) Dlatego i do tej pozycji podchodzę ostrożnie, raczej jest to coś dla młodszego czytelnika.
OdpowiedzUsuńMnie nie urzekła ani Fangirl, ani Eleonora i Park, totalne rozczarowania. :/ Dlatego też do nie Poddawaj się nie miałam zbyt dużych oczekiwań - jak widać, wyszło mi to na dobre. ;-)
UsuńFangirl mi nie przypadła do gustu, ale najlepsze fragmenty z niej to były właśnie te o Simonie z fan fika XDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read