sobota, 4 marca 2017

#37 Bez szans

 Tytuł: Bez szans
Autor: Mia Sheridan
Liczba stron: 340
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2017
                                                                     Opis:
W upadającym górskim miasteczku Kyland i Ten zakochują się w sobie wbrew rozsądkowi i na przekór surowej rzeczywistości.

Kyland marzy tylko o tym, by przetrwać. Zaciska zęby i robi wszystko, by nie pokonała go bieda i samotność. Nie szuka miłości. Nie zamierza też oglądać się za siebie, gdy uda mu się wyrwać z piekła, w którym przyszło mu dorastać. Dla Ten codzienność to nieustanna walka o własną godność. Zmagania z chorobą matki i ludzką nieprzychylnością wymagają od niej wyjątkowej siły. Oboje rywalizują o bilet do lepszego życia, który może otrzymać tylko jedno z nich. Ktoś odejdzie, ktoś zostanie. Czy po latach zdołają spojrzeć sobie w oczy, jeśli poświęcą miłość dla przetrwania?  
              

Za górami, za lasami, gdzie nędza przesłaniała wszystko, żyli sobie Kyland i Tenleigh. Zakochali się w sobie bez opamiętania, jednak oboje nie mieli nic do zaproponowania oprócz swych miękkich serc. Los chciał, że jedynym ratunkiem dla obojga było stypendium, które jednak było tylko jedno, a ich dwoje. Co zrobić, gdy brakuje nadziei na lepsze jutro jak i jasnego rozwiązania sercowych rozterek? 

Mię Sheridan znam nie od dziś, jest to już drugie podejście do jej twórczości. Pierwszym było sławne Bez słów, jeśli jesteście ciekawi mojej opinii zostawiam wam recenzję kliknij TU

Zagłębiając się w Bez szans, zdałam sobie sprawę, jak dawno nie czytałam dobrego New Adult, które skłoniłoby mnie do jakichkolwiek refleksji dotyczących życia. Właśnie to lubię w tym gatunku; kiedy znajdę jakąś perełkę, wywołuje we mnie mnóstwo emocji i kłębiących się myśli, tak było i tym razem.

O ile Bez słów spodobało mi się, ale nie podbiło mego serca, tak Bez szans naprawdę mnie zauroczyło. Może to kwestia fabuły, która sporej części może się nie spodobać, a jednak mnie urzekła swoją prostotą. Cały czas mam przed oczami piękne lasy i pole lawendy, pośród której żyją główni bohaterzy. Mimo swojej nędzy, doceniali swoje życie i byli zdeterminowani, by coś w życiu osiągnąć. 



Problematyka utworu jest bardzo złożona. Z jednej strony mamy słodką parę, która jednak nie może pozwolić sobie na miłość, ale pomiędzy tym są kłopoty rodzinne, a także dotyczące przyszłości, biedoty. Autorka jednak poradziła sobie doskonale, tworząc słodko-gorzką historię, nie dodając zbyt dużo słodkości, w ostatnim czasie mam dość idealnych powieści, gdzie bohaterzy mają znikome problemy, wyolbrzymiając je.

Jedyne, co mi się nie spodobało, to perfekcja postaci. Chodzi mi tu konkretnie, o to, w jaki sposób siebie traktowali, jakby byli bez wad. Każde z nich wyglądało jak bóstwo, pomijając znoszone i poniszczone łachmany, które okrywały ich ciała. Ale nie pogardziłabym jakimiś krzywymi zębami, brakiem oka czy czegoś w tym rodzaju, bo cenię bardziej wady niż zalety. To samo tyczy się charakteru. Ale żeby nie czepiać się na siłę, dodam jeszcze, że oprócz tej kwestii bardzo polubiłam postacie wykreowane przez autorkę przez ich wielowymiarowość. 

Rozdziały są prowadzone z perspektywy Ten lub Ky, przez co możemy poznać ich bliżej, wspominałam, że kocham analizować myśli postaci? Dodatkowym plusem, a właściwie największym jest zdolność autorki do manipulowania emocjami czytelnika. Naprawdę, przeszło przeze mnie wszystko, co tylko możliwe. Od radości po rozpacz. 

Najchętniej recenzję tej powieści streściłabym w jednym zdaniu "Kocham tę powieść, proszę, przeczytajcie ją wszyscy". 

Jeśli oczekujecie od książki czegoś głębszego, co porusza cienkie struny wewnątrz serca, a jednocześnie jest na swój sposób surowe, sięgnijcie po Bez szans. Oprócz dobrego romansu, otrzymacie kilka życiowych rad, które mogą doprowadzić do wielu refleksji. Ale myślę, że najważniejszą myślą tej powieści jest pokazanie, że pomimo prawdziwych przeciwności losu, braku wielu rzeczy, miłość jest w stanie pokonać wszystko i wzmocnić w swoich postanowieniach. Ta pozycja idealnie pokazuje, że dobro najbliższych jest ważniejsze od własnego. Ile jesteśmy w stanie poświęcić w imię miłości? 


32 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tej książki, czy i mnie zauroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie jakoś cała ta seria "Bez..." nie specjalnie zachęca. Co prawda opinie są podzielone i powinnam przekonać się sama, ale jakoś nie czuję takiej potrzeby. Ale nie mówię nie, bo może pewnego dnia sięgnę po tą książkę :)

    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na recenzję książki "Zaginięcie",
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam, znam to uczucie do pewnych serii. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Lubię tego typu książki - w sensie skierowane głównie do dziewczyn, ale myślę, że to już byłoby nie dla mnie, a te okładki mi nie pasują. Lubię czytać w szkole, a z taką okładką wolałbym się tam nie pokazywać haha :D Ciekawy wygląd bloga :)
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez nie lubię pokazywać się z takimi okładkami, bo wiadomo, ze jakiś romans itd. :D Dziękuję:)

      Usuń
  4. Niedawno czytałam "Bez szans" uwielbiam książki Mii Sheridan ♡♡ Cudowne są !

    Pozdrawiam goszaczyta.blogspot.com ♡

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio lubię czytać tego typu książki, więc możliwe, że niedługo po nią sięgnę ☺️

    siostryczytaja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się zapoznac z twórczością autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem raczej sceptycznie nastawiona do tego typu książek, ale tej nie mówię nie, bo wydaje mi się, że może mieć coś w sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też, łatwo tu o typowe schematy... :)

      Usuń
  8. Brzmi dość ciekawie, ale dla mnie jest to chyba moment na "słodko-gorzkie" historie, tym bardziej, że dość rzadko sięgam po romansy. Jednak nie skreślam, nie znam Autorki, więc chętnie kiedyś Ją sprawdzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś najdzie Cię ochota, to wiesz, po co warto sięgnąć. :)

      Usuń
  9. Mam w planach sięgnąć niebawem po tą książkę, mam nadzieję że mi się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wrażenie, że już kiedyś czytałam coś te autorki i niespecjalnie mi się podobało. Przez to jakoś nie mam ochoty sięgnąć po tę książkę, chociaż pewnie będę tego żałować. ;/

    Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam poprzednie jej książki z cyklu "Bez.." i mam mieszane odczucia. O ile "Bez słów" pokochałam i ubóstwiam do dzisiaj o tyle "Bez winy" w mojej ocenie było już znacznie słabsze. Sama nie wiem czego spodziewać się po tej książce, ale wiem, że i tak po nią sięgnę. Pani Sheridan w gruncie rzeczy ma w sobie coś takiego, że człowiek sięga po nią z ciekawości. Mam nadzieje, że będę równie zadowolona z lektury co ty.

    Pozdrawiam, Kejt_Pe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez winy jeszcze przede mną, mam nadzieję, że uda mi się szybko przeczytać te powieść, by również móc się o niej wypowiedzieć. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Nie lubię takich książek i mam ich po prostu po dziurki w nosie, ale... Ale ta zachęca mnie opisem. Surowi klimat? Coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię przesłodzonych historii, a ta właśnie była umiarkowana i nie najadłam się cukru. :)

      Usuń
  13. Nazwisko autorki kojarzy mi się z wieloma pozytywnymi opiniami i szumem medialnym wokół jej twórczości. O "Bez szans" nie nasłuchałam się, jednak zbyt wiele i może właśnie to skusi mnie by sięgnąć po tę powieść. :D

    Biblioteka Wspomnień

    OdpowiedzUsuń
  14. Po przeczytaniu Prestons Honor, tak mnie zauroczyła ze kupiłam wszystkie trzy ksiazki Mii ktore sa u nas w kraju. Bede czytac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam zamiar przeczytać więcej powieści tej autorki. :)

      Usuń
  15. Dzięki za recenzję ! Jednak kupię tę książke, super styl pisania, zostaję na dłużej i zostawiam obserwacje :)

    OdpowiedzUsuń